I już mieliśmy się cieszyć z wyjścia z grupy jeszcze przed pierwszym meczem Polaków, a tu zagraliśmy .... kolejny raz o honor. Przynajmniej umiemy wygrywać te najważniejsze dla nas mecze :) Warto nadmienić, że nasza grupa przecież teoretycznie nie była najmocniejsza. Dodam więcej - rywale w praktyce też nie byli mocni, tylko nasze "gwiazdy" jakby troszkę przybladły.